niedziela, 5 lutego 2017

Domowe masło orzechowe

Uwielbiam masło orzechowe. Ze świecą szukać tego, kto go nie lubi, choć zdarzają się i tacy.
Przez długi czas na sklepowych półkach można było znaleźć jedynie kremy przypominające prawdziwe masło orzechowe. Jedynie 70% orzechów ziemnych, do tego cukier, olej palmowy, sól czy nawet syrop glukozowy. Gdzie w tym wszystkim zdrowie płynące z jedzenia orzechów?!
Dopiero niedawno, w dobie życia w stylu fit, ukazały się masła w stu procentach z orzechów, bez zbędnych dodatków. I chwała producentom za to! Pojawiły się też masła z nerkowców, orzechów laskowych lub migdałów.

Nie ma co się oszukiwać, te przyjemności kosztują (i to całkiem sporo), więc w sieci pojawiły się przepisy na domową produkcję tego rarytasu. Nic trudnego, wystarczą orzechy, blender
i chwila wolnego czasu :)
Za mną ten pomysł ciągnął już kilka miesięcy i w końcu potrzeba (brak w szafce gotowca) zmobilizowała mnie do działania. Obawiałam się tylko jednego - spalonego blendera. Wiadomo, orzechy są twarde, więc nie każde urządzenie podoła takiemu zadaniu, a ja jeden blender ostatnio popsułam. Przeglądając różne blogi natknęłam się na jeden, który podsunął mi rewelacyjny patent - moździerz!
Nerkowce miałam w domu, więc przez noc moczyłam je w wodzie, żeby trochę zmiękły. Następnego dnia rano zabrałam się do pracy. Tak, autorem tamtego bloga musiał być mężczyzna, i to bardzo silny mężczyzna, ponieważ szybko poczułam mojego bicka - dla równowagi ucierałam orzechy raz prawą, raz lewą ręką :D

Przepis jest bardzo prosty, w zależności od potrzeby: ulubione orzechy zalewamy na noc wodą. Następnego dnia, odlewamy wodę i partiami wrzucamy do moździerza, ugniatamy. Kiedy wszystkie są już rozdrobnione ucieramy je do momentu aż wytrąci się z nich tłuszcz - wtedy idealne masło jest gotowe. U mnie z nerkowców :)





Muszę się przyznać, proces ten wymaga sporo siły, ale efekty są bardzo zadowalające, a przy okazji można zrobić trening rąk i uchronić blender. Do smaku można dodać miód, syrop
z agawy lub cynamon :) Ocena konsystencji mojego pierwszego masła - zadowalające. Troszeczkę zabrakło mi siły i cierpliwości, więc wyszło crunchy, ale przepyszne!
Następne będzie jeszcze lepsze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz