czwartek, 16 lutego 2017

Domowej produkcji ciąg dalszy - mleko kokosowe

O ile do kawy z mlekiem roślinnym nie mogę się przekonać (dodaję to bez laktozy), to do przygotowania codziennych posiłków używam mleka kokosowego lub migdałowego, trochę rzadziej ryżowego.
Zachęcona różnymi artykułami w sieci, jak i bardzo pochlebnymi opiniami rodziny, postanowiłam sama przyrządzić jeden z moich ulubionych napojów. Po raz kolejny wykazałam się dobrodusznością wobec blendera (:D) i zaczęłam od produkcji mleka kokosowego.
Swoją drogą chyba muszę zaopatrzyć się w drugi blender przeznaczony jedynie
do testowania jego wytrzymałości na twarde produkty, takie jak orzechy :)
Do przygotowania mleka kokosowego potrzebujemy jedynie dwóch produktów: przegotowanej lub mineralnej wody (ok. 1,2 litra) oraz 200 gram wiórków kokosowych
(u mnie wiórki z Lidla).


Produkcja tego mleka jest na tyle prosta, że można opisać ją w czterech krokach:
1. Wiórki zalewamy wodą i odstawiamy na noc.
2. Rano podgrzewamy wiórki tak, aby woda była ciepła, ale nie wrząca.
3. Ciepłą wodę z wiórkami blendujemy przez kilka minut.
4. Powstałą masę odciskamy przez sitko, wcześniej wyłożone gazą.

Gotowe! :)

Kokosową masę odciskałam na "dwa razy". Najpierw całą przelałam do sitka, a potem partiami, używając osobnej gazy, odciskałam wiórki, aby oddały więcej płynu.




Mleko kokosowe można przechowywać w lodówce przez kilka dni, najlepiej w słoiku lub szklanej butelce. Naturalną rzeczą jest, że mleko się rozwarstwi - przed użyciem wystarczy je przemieszać :)

Jeszcze ciepłe mleko dodałam do drugiego śniadania. Koktajl truskawkowo-bananowy smakował o wiele lepiej niż z napojem kokosowym z kartonu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz