czwartek, 23 lutego 2017

Byłam w niebie, w Menu Motto

Byłam w niebie. Przedwczoraj.

Menu Motto, bo tak nazywa się to niebo, jest autorską restauracją Beaty Śniechowskiej.
Bardzo czekałam na jej otwarcie. Każdego dnia, mijając miejsce, w którym miała powstać
i widząc billboard informujący o rozpoczęciu działalności w niedalekiej przyszłości, zastanawiałam się kiedy to będzie. W końcu stało się! Menu Motto miało swoje otwarcie
na początku stycznia. Mimo tego, że restauracja znajduje się bardzo blisko mojego domu, trafiłam tam dopiero we wtorek. Chociaż chyba to jednak dobrze, bo mogłabym tam przejeść całą wypłatę! Już teraz, na samo wspomnienie o tych pysznościach, zastanawiam się kiedy mogłabym wrócić na Hubską 54 we Wrocławiu. Oby niedługo!

Przeczuwając, że czeka mnie niesamowita uczta, już od śniadania przygotowywałam sobie miejsce w brzuchu. Wiadomo, w teorii nie za bardzo da się to zrobić, bo jak człowiek głodny, to musi coś zjeść, ale się starałam :D
Już od samego wejścia Menu Motto zachwyca - prosty, nieprzesadzony wystrój,
z drewnianymi elementami, sprawia, że czuję się w nim bardzo swobodnie. Przemiła pani kelnerka szybko przynosi nam karty, daje chwilę do namysłu i odpowiada na nasze pytania. Szczerze mówiąc, menu znałam już dużo wcześniej, więc do Menu Motto szłam już z góry ustalonym planem(oj tak, byłam dobrze przygotowana :D): rosół drobiowy oraz pierś z kaczki z szarymi kluskami i czerwoną kapustą. Każdy z nas zamawia coś innego, żebyśmy mogli spróbować (prawie) wszystkiego. Tato stawia na tatara i dorsza z budyniem z białych warzyw, a Siostra wybiera kalafior w papilocie z wegańskim majonezem, a także pierogi
z dynią i ricottą.
Chwilę po złożeniu zamówienia miłe zaskoczenie. Fachowo rzecz ujmując - amuse-bouche, powszechnie znane jako czekadełko. Były ich aż dwa: smalec z kaczki z domowym pieczywem oraz chips z kaczki. Te dwie malutkie porcje utwierdziły mnie w przekonaniu,
że nie pożałujemy tej wizyty. Niestety, byliśmy tak ciekawi smaków i szybko zabraliśmy się do pałaszowania, że zapomniałam zrobić zdjęcia :D
Czas oczekiwania na zamówione przez nas dania nie był dość długi. Przystawki zniknęły równie szybko z naszych talerzy, jak czekadełka. To oznacza tylko jedno - były pyszne.
Nie da się opisać zachwytu mojego taty nad tatarem. Rosół z lanymi kluskami przeniósł mnie do czasów dzieciństwa, kiedy taki sam jadałam przy każdej u babci. Z kolei moja Siostra stwierdziła, że już więcej nie zmieści, kiedy wyczyściła papilot i słoiczek po majonezie :D Gdy dostaliśmy dania główne przy naszym stoliku zapadła cisza. Słychać było jedynie stukanie sztućców o talerze i od czasu do czasu zapytanie czy możemy spróbować potrawy drugiego. Słów brakuje, żeby opowiedzieć o tych doznaniach - żadne z nich nie odda w pełni tych cudownych, pełnych aromatów, smaków. Myślę, że gdybyśmy mogli, to wylizalibyśmy talerze! Zero zastrzeżeń. Naprawdę, nawet jakbym na siłę chciała się do czegoś przyczepić, to nie ma do czego - i bardzo dobrze! :)





Po skończonym obiedzie słyszę nieśmiałe pytanie mojej Siostry: "może zjemy deser?".
Bez zastanowienia odpowiadam "tak!". Zjemy i to całkowicie bez wyrzutów sumienia! Możemy sobie zrobić tłusty czwartek we wtorek, a co mi tam :D Jednogłośnie wybieramy dekonstrukcje sernika.
O ludzie! Ten smak, te lody hibiskusowe! To już nie niebo, to raj na ziemi! Do tej pory czuję jego smak - czy to w ogóle możliwe?? Podczas konsumpcji dekonstrukcji sernika słychać mruczenie zachwytu :D


Chciałabym podsumować jednym słowem - PRZEPYSZNIE. Mogłabym tam bywać codziennie. Naprawdę, nawet jakbym na siłę chciała się do czegoś przyczepić, to nie ma do czego -
i bardzo dobrze! :)
Chciałabym też poświęcić trochę miejsca dla przemiłej obsługi. Rzadko można spotkać aż tak profesjonalny zespół. Pani szczegółowo opowiadała nam o każdym daniu, które nam podawała. Pytała o opinie, odpowiadała na nasze pytania i rozwiewała wszelkie wątpliwości.

Wszystkim bardzo gorąco polecam wizytę w Menu Motto! Ja na pewno jeszcze tu wrócę
i to nie raz (i nie dwa :D)! :)

Na sam koniec zgłosiłam swoją kandydaturę na zmywak w Menu Motto w zamian za możliwość jedzenia tych pyszności. Pani kelnerka obiecała, że przekaże Szefowej -
mam nadzieję, że to zrobiła, czekam na odzew :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz